Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 21 lutego 2017

(Nie)sprawiedliwość

Mama często mi powtarza, że sprawiedliwość nie istnieje. Myślę, że każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę, a jeśli nie, to bardzo zazdroszczę optymizmu. Wraz z wieloma wydarzeniami z minionego roku, uświadomiłam sobie jak wielki jest ten problem.
Na pewno każdy z nas zna to uczucie, gdy zaczynacie wierzyć i ufać, dochodzicie do wniosku, że świat wcale nie jest taki zły, bo czasem zdarzy się coś naprawdę w porządku. Gdzie się nie odwrócimy zalewają nas informacje z całego świata, ale niestety przeważają te złe, które sprowadzają ludzi na ziemie. Mnie się to przytrafiło na przykład w czerwcu 2016 roku. Mówię o zabójstwie Christiny Grimmie, utalentowanej, 22-letniej dziewczyny, którą kochała masa ludzi. Od lat była znana na YouTube, jej kanał subskrybuje prawie 4 miliony ludzi. Pokaźna liczba, nie? Bliska mi osoba bardzo przeżyła jej śmierć, właśnie od niej się o wszystkim dowiedziałam, bo przyznam – nie znałam Christiny wcześniej i nie wiem jakim cudem nigdy na nią nie trafiłam, bo uwielbiam oglądać utalentowanych ludzi, który dzielą się swoją pasją ze światem. Usłyszałam, że Christina, była bardzo skromną, kochaną dziewczyną, od początku do końca nagrywała w tym samym pokoju, a przecież zrobiła się sławna, wystąpiła w The Voice, gdzie zajęła trzecie miejsce. Usłyszałam, że kochała fanów, była otwarta, pozytywna i naprawdę dobra, nikomu nic nie zrobiła. Oglądając jej filmy na YouTube nie umiałam się pozbyć wrażenia, że ją znam. To jak oddawała emocje śpiewając - gdy tego słuchałam czułam, że jestem blisko niej, była znakomita. I już jej nie ma. Była szczęśliwą, spełniającą swe marzenie młodą dziewczyną i została zabita. W momencie w którym dzieliła się z ludźmi swoim uśmiechem, miłością, gdy rozdawała autografy, ktoś do niej strzelił, po czym popełnił samobójstwo. Ciężko mi się to pisze, bo nie rozumiem, jak można zrobić coś takiego osobie, która była niewinna, dobra. Nienawidzę poczucia niewiedzy, nienawidzę nie rozumieć, a niestety, zdarza mi się to notorycznie. Ta śmierć boli mnie bardzo, właśnie przez to, że jej nie pojmuję, bo jak można po prostu do kogoś podejść i do niego strzelić? Podobno zabił ją jej psychofan, a już zdążyliśmy się przekonać wielokrotnie o tym, że to okropne wcielenie zła. 8 grudnia 1980. John Lennon tego dnia został zastrzelony przez swojego „fana”, który aktualnie odsiaduje wyrok dożywocia. Lennon w swoim ostatnim wywiadzie, udzielonym właśnie tego feralnego dnia, powiedział :

„(…) Wciąż wierzę w miłość, w pokój, w pozytywne myślenie”
Nie myślał wtedy o tym, że za kilka godzin przestanie oddychać.

Kolejny dzień i znów to samo, znów złe informacje i – o ironio – ponownie w Orlando! Pewnie większość z was już wie o czym chce napisać. Tak, o masakrze w klubie gejowskim. 50 osób zabitych, 53 ranne, oczywiście tak samo jak w przypadku Christiny zabójca posłużył się bronią palną. Nie wiem co mam napisać na ten temat, bo mamy tu powtórkę z rozrywki. Kolokwialnie mówiąc, idiota wbił do klubu i wystrzelał ludzi, bo tak. Bo miał taką ochotę, bo mu się podobało, bo był homofobem, a przy okazji najprawdopodobniej homoseksualistą (taki zabawny paradoks). To kolejna akcja, która dolewa oliwy do ognia, co do wiary muzułmańskiej, bo jak wiemy, morderca był „islamistą”. Kolejny powód by nienawidzić wyznawców tej wiary. Kolejny przykład niesprawiedliwości. Jeden człowiek zawinił, jeden jest zły – pociągnął za sobą miliony.
Doprowadza mnie do szału to, że ludzie, którzy są niewinni, dobrzy i starają się coś robić, bardzo często źle na tym wychodzą. Natomiast w drugą stronę już to tak nie wygląda. Ile jest złych, zapatrzonych w siebie ludzi, którzy nie znają takich słów jak moralność, empatia, dobroć, miłość czy uczciwość? Ilu jest zdrajców, złodziei, morderców, gwałcicieli, którzy nie ponoszą winy za nic i żyją w spokoju? Cała masa. I z nimi nikt nic nie robi. Myślę, że każdy z nas zna kilka osób, które o wiele bardziej zasłużyły na kulkę niż Christina. I broń Boże nie jest to mowa nienawiści i namawianie do złego – jest to tylko zwrócenie uwagi na to, że źli mają lepiej. Oczywiście nie zawsze, wiadomka. Jednak zawsze gdy myślę o tym, przypomina mi się pogrzeb przyjaciela rodziców. Zmarł w wieku czterdziestu kilku lat, zachorował na raka trzustki, jak wszyscy wiemy, choroba bardzo nie fair. Przyszły tłumy ludzi, był bardzo lubiany, był naprawdę dobrym człowiekiem, a przyszło mu odejść tak szybko. Wyszłam z cmentarza trochę szybciej, razem z moim bratem. Wywiązała się między nami rozmowa na ten temat i pytałam się go, dlaczego taki fajny facet odszedł tak szybko, a kobieta, która jest wredną, starą lampucerą (podałam wtedy konkretny przykład, ale to nie jest istotne) ma 90 lat i dalej śmiga. Powiedział mi wtedy coś co bardzo wbiło mi się w pamięć. „Tacy zawsze szybko umierają. Tylko kurwy żyją do końca.” Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest to wyolbrzymienie, jest masa dobrych ludzi, którzy żyją długo, ale jest coś takiego, na pewno rozumiecie o co mi chodzi.
Dlaczego John Lennon, genialny muzyk, został zamordowany, a Anders Behring Breivik, który dokonał dwóch zamachów, zabił przy tym 77 osób, aktualnie odsiaduje wyrok w wiezieniu, w którym ma zapewnione wszystkie wygody? Odbył strajk, bo źle go tam traktują. Głodował bo chciał Playstation 4. Ma zbilansowaną dietę, komputer, spokój, ciepło. Każdy z nas wie, że życie w zakładzie karym wygląda lepiej niż w domu starców(oczywiście nie wszędzie, są wyjątki w których życie to istne piekło). Oni nie mają takiej opieki jak więźniowie, im jest zimno, nie mają dobrego jedzenia. Mój nauczyciel ze szkoły, często nam opowiadał o przypadkach, gdy bezdomni popełniali lekkie przestępstwa, bo chcieli dostać się na zimę do więzienia, ponieważ tam się najedzą i ogrzeją. I dlaczego obywatele mają utrzymywać ludzi odbywających wyroki? Jestem przeciwniczką takich więzień, jeśli już przestępcy mają odbywać jakąś karę, to w ciężkich warunkach. Kamieniołomy, męczące prace społeczne, praca w lesie. Najlepiej o szklance wody i kromce chleba, ale to na pewno nie przejdzie. Ludzie chyba zapomnieli o idei wsadzania ludzi za kratki – mają tam odbyć karę, odpokutować, zrozumieć i się zrehabilitować, a tak nie jest. Ludzie z więżenia wychodzą jeszcze bardziej zdeprawowani niż gdy tam przyszli. Taki system nie działa. Powinni odczuwać respekt, nawracać się, odczuwać skruchę.
Może to drastyczne, ale jestem zwolenniczką kary śmierci. Tylko dla takich potworów jak Breivik. Powinni dostać to, na co zasługują. Rozmawiając z mamą usłyszałam, że to nie jest sprawiedliwość, tylko zemsta – nie zgadzam się z tym. Jeśli ktoś jest złym człowiekiem i popełnia takie zbrodnie, moim zdaniem zasłużył na taką karę. Może to zbyt radykalne, nie mówię, że nie. Oczywiście nie chciałabym, żeby takich wyroków było dużo, chodzi mi tylko o te najpoważniejsze przypadki. Uważam, że powinna istnieć możliwość wydania takiego orzeczenia. Kto wie, może przestępczość by spadła? To nie jest pewne, ale jest takie prawdopodobieństwo.
Nie chciałam rozmawiać o karze śmierci, absolutnie rozumiem, gdy ktoś jest przeciwko. Sama nie umiałabym podjąć takiej decyzji, gdybym była sędzią, nie umiałabym wykonać takiego wyroku, jednak jestem zbyt empatyczna i miękka na takie rzeczy, ale jestem za tym by była taka opcja w kodeksie karnym. Myślę, że czułabym się trochę bezpieczniej. Aczkolwiek z ludźmi nigdy nic nie wiadomo, więc może nic by to nie zmieniło.
Chodzi mi teraz tylko sprawiedliwość. Nie wiem czy słyszeliście o Brocku Turnerze. 20-letni chłopak, z bogatej rodziny, student Stanford University. Świetnie zapowiadający się pływak, reprezentował swoją uczelnie, podobno miał szanse wystąpić na igrzyskach w Rio. Ogólnie miód, malina i orzeszki, świetny chłopak, kupa hajsu. Z własnej głupoty wszystko zepsuł i sam jest sobie winien. W 2015 roku zgwałcił dziewczynę, za śmietnikiem. Gdyby nie dwóch mężczyzn pewnie nikt by się o tym nie dowiedział, nie złapano by go, ale oni go przyłapali na gorącym uczynku i zawiadomili policję. Chłopak w sądzie nie wykazał żadnej skruchy, nie przeprosił, wcale nie żałuje tego co zrobił, a przede wszystkim nie rozumie. Zniszczył życie młodej dziewczynie, która nawet nie pamięta tego co się z nią działo, bo była pod wpływem alkoholu. Dopiero w szpitalu dowiedziała się co ktoś jej zrobił. Turner i jego obrońcy w trakcie rozpraw naskakiwali na nią i męczyli ją psychicznie – jakby nie była wystarczająco zniszczona. Zero jakiegokolwiek współczucia i poszanowania dla tak skrzywdzonej dziewczyny. Całą winę zwalali na nią. On myślał, że się zgodziła, że chciała, cały czas tak powtarzał. Chociaż powiem wam, ze się nie dziwie, ze jest tak ograniczony, bo rodziców nie ma lepszych. Jego ojciec powiedział, że chłopak wycierpiał wystarczająco dużo, jego życie nie będzie takie jak wcześniej i nie powinno się karać surowo za „20 minut akcji”. Oklaski dla tego pana za postawę rodzicielską i wychowanie swoich dzieci. Ciekawa jestem tylko jednego – co gdyby ktoś zrobił to jego córce? Z tego co wiem, Brock ma siostrę, wtedy pewnie wszystko wyglądało by inaczej. Ojciec wynająłby najlepszych adwokatów (tak samo jest w tym przypadku, ciekawe ile te szuje wzięły za zniszczenie tej pokrzywdzonej dziewczyny) i postarał się, żeby oprawce wykastrowano lub skazano na śmierć. A gdyby się to nie udało, to z jego pieniędzmi wynająłby płatnego zabójce i tyle byśmy widzieli gwałciciela. Ale nie, to jest jego syn, on nic nie zrobił, trzeba go chronić, on się tylko BAWIŁ. A wracając do adwokatów, trzeba być człowiekiem bez serca i jakichkolwiek uczuć, żeby bronić takiego szczyla jak Turner. Cieszą się tylko tym, że zarobili na tej sprawie ogromne pieniądze. Ja nie potrafiłabym usiąść obok tego chłopaka, nie umiałabym spojrzeć na siebie w lustrze, gdybym go broniła. Na Facebooku powstał nawet fanpage, Brock Turner Family Support, już jest chyba zablokowana, bo nie potrafię jej otworzyć, ale zdążyłam ją przejrzeć jak powstała. I nie mogłam uwierzyć w to, co tam widziałam. Pełno postów mówiących o tym, że to ta dziewczyna jest zła, że on nic nie zrobił, to jej wina. Porównywanie Brocka do Michaela Phelpsa (jestem ciekawa jak mistrz świata na to zareagował) i oczywiście trafił się wpis dotyczący tego, że powinniśmy uczyć swoje córki tego, że w nocy nie wolno wychodzić bo jest niebezpiecznie, że musi pamiętać o odpowiednim ubiorze. Dlaczego, do cholery, nie uczymy chłopców tego samego? Im też powinniśmy mówić „Nie gwałć, nie narzucaj się, nie bądź wulgarny, jeśli dziewczyna odmawia, ty odchodzisz”. Dlaczego to już nie jest normalne, ale zwalanie wszystkiego na ubiór dziewczyny jest w porządku? Pełno pytań i brak odpowiedzi.
Przy okazji, polecam przeczytać list ofiary Brocka, jest bardzo długi, ale warto poświęcić chwilę.


Temat rzeka, bardzo trudny i przygnębiający. W takich momentach tracę wiarę w ludzi i nie chce wychodzić z domu, ale potem dzieje się coś dobrego, małe rzeczy, ale cieszą. Przeczytałam, że po ogłoszeniu wyroku Turnera, który dostał pól roku więzienia, w USA w tydzień 1,3 mln ludzi podpisało petycję w sprawię sędziego, który wydał taki wyrok – chcą jego zwolnienia. Nie wiem czy się udało, potem już nie znalazłam nic na ten temat. Wiem tylko, że Turner wyszedł jednak po trzech miesiącach. I znów nie chce wychodzić z domu.

Mówię, że jestem zwolenniczką kary śmierci, ale wiem, że nie zawsze to dobrze działa. Bardzo dobrze pokazał mi to film „Życie za życie”, który opowiada o profesorze walczącym o zniesienie kary śmierci i w końcu zostaje na nią skazany za zgwałcenie i zamordowanie swojej koleżanki. Film zaskakujący, nie spodziewałam się takiego biegu wydarzeń, naprawdę świetne kino, które każdy powinien zobaczyć. Ciężki i dający do myślenia, pokazuje właśnie, że kara śmierci nie zawsze jest słuszna, a często karane są osoby, które są niewinne. Myślę sobie wtedy, że ja bym to zrobiła dobrze, karany byłby tylko ten, na którego miałabym niezbite dowody, byłabym w stu procentach pewna, że to na pewno on to zrobił. Nie karałabym śmiercią ludzi, co do których nie miałabym pewności. Niestety, wszyscy dobrze wiemy, że nic tak dobrze nie działa.

niedziela, 29 maja 2016

Powitanie

Witam! Tu Ola, Olczi, Olsą, jak kto woli. Znajdujesz się na blogu, który nazwałam W Pytkę, mam nadzieję, że uda mi się Ciebie zatrzymać na dłużej.  Będę poruszać tutaj głównie tematykę filmową, tak sądzę, pomysł na stronę zrodził się właśnie z mojego zamiłowania do kinematografii. Aczkolwiek uważam, że wpisy będą zawierały także inne treści, może czasem coś mi wpadnie do głowy i pojawią się notki związane z życiem, polityką, trochę refleksyjne. Myślę, że na pewno coś się trafi, bo lubię gadać, więc jak się wkurzę, albo czymś będę się chciała podzielić, to jestem prawie absolutnie pewna, że napiszę. Nie chce tutaj takich, że tak to nazwę, zawodowych recenzji filmowych – nie jestem profesjonalistką, nie znam się na tym, najzwyczajniej w świecie kocham filmy i chce gdzieś zostawić swoje przemyślenia i emocje związane z nimi. „Recenzje” więc  będą raczej bardziej emocjonalne, będę do nich podchodzić ze swojej perspektywy, umieszczę w nich swoje wnioski, rozważania, odczucia. Nie skupimy się na fachowej stronie filmu, o tym też trochę powiemy, ale nie będzie to nigdy główna część wpisu, bo jak już wspomniałam – nie mam wiedzy, by o tym mówić.

Obym nikogo nie zanudziła swoimi wywodami i nie zdenerwowała tym, że zabieram się za coś, o czym nie mam pojęcia. Chcę się czegoś nauczyć, poznać nowe rzeczy, ludzi. Trzeba próbować, dlatego właśnie otwieram tego bloga – aby w końcu zrobić coś, co lubię. Mam nadzieję, że komuś się spodoba moja pasja, moje podejście do niej i będą chcieli zostać. 
Kinomani łączmy się!